wilKOŁAKi - czyli rodzinne strzelanie

Był rok 2014 a może już 2015, kiedy usłyszłam od Zbyszka, że chciałby spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku. W czasach szkolnych strzelał z broni pneumatycznej i całkiem nieźle mu to szło. Poszukiwania doprowadziły go na treningi Warmińskiej Grupy Łuczniczej. Powoli z treningu na trening wciągał się coraz bardziej. Zaczął zabierać ze sobą naszą córkę, której to strzelanie z "patyka" także się spodobało. Na koniec wciągnęli w to również mnie... i się zaczęło. Kilka miesięcy treningów (dla mnie to może niecałe dwa miesiące :) ) i zaproszenie na karnawałowy turniej do Warszawy - Dino Shot - nasze pierwsze zawody. Ludzie i atmosfera nas urzekli i tak wpadliśmy zostaliśmy wciągnięci w tą łuczniczą rodzinę. Czas mijał, zmieniały się łuki, z których strzelaliśmy, przybywało zawodów, na których byliśmy i pomagaliśmy w ich organizacji. Szczególnie wspominamy zawody w Goraju w 2016 r. To tam właśnie po raz pierwszy Mariusz zawołał na nas wilKOŁAKi i tak już zostało.

Dziś kiedy oglądam zdjęcia z pierwszego turnieju to widzę swoje błędy w postawie i pojawia się uśmiech na twarzy jak wiele zmieniło się od tego czasu...

Zawody stały się częścią naszego życia łuczniczego. Wspólnie z Robertem stworzyliśmy Spotkania Łucznicze z Wilkiem, które pozwalają się spotkać i potrenować w terenie a przy okazji świetnie się bawić w łuczniczym towarzystwie :) Staramy się rozwijać naszą pasję i świetnie się przy tym bawić :)

FB IMG 1486711177339